byłeś na tyle blisko, że mogłeś wziąć jej numer albo przynajmniej zapytać na jakim wydziale studiuje/ gdzie pracuje, a może do do jakiego parku zabiera swoje dzieci na spacer.. Oj Wy faceci.. Wykorzystała Cię i porzuciła, co?
Brzmi ciekawie... Dobra, koniec moich złośliwości, mam nadzieję, że los Wam będzie sprzyjał i nie będziesz musiał czekać na następne White Fartuch Party, żeby ją zobaczyć.